Pink Sherbet albo Social Disease

haush

Zła jesteś.
Biedny Jake, no!

Adeline.

Jak dramatycznie się zrobiło.

L.

O żesz

Ejjj nie rób tego to jest okrutne.

Whatsername

NIE ZABIJAJ MI JAKE'A !!!! ZABRANIAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

haush

Widzisz jakie się protesty odezwały?
Very Happy

L.

Nie wiem, który raz to czytam ale jest okropne.

Napisz jeszcze coś przed wycieczką Razz

[masz czas do jutra do 5:22 Razz

]

oldme

Mogę napisać.
Ale jeżeli chcecie zakończenie niezbyt...
Zobaczę.

Castaway Imoł II

Babka, ma się wszystko ładnie ustabilizować, tak?!

oldme

oldme

Ten prawdziwy koszmar w końcu się skończy.
Zawsze trzeba wziąć się w garść i iść przed siebie.
Mogę skończyć to szybko, ale inni na to nie zasłużyli.

Nie będę krzyczał.
Nikt się o tym nie dowie przed.
Tuż po?
Czemu nie?
Z miłą chęcią popatrzę jak cierpicie.
Tak samo jak ja.

Nie mieszałem się w wasze życie.
Do czasu...
Teraz gdy tak naprawdę nic was nie łączy, mnie też może zabraknąć

Nie patrz na mnie w ten sposób.
To nie ja kazałam mu to zrobić.
Chociaż wiem, że jestem współwinna.
Powinien zrozumieć, że życie nie może być tylko piękne i kolorowe.
Musi zdać sobie sprawę, że czasami przeciwności losu są nie do pokonania.
A będąc razem wyrządzalibyśmy im większą krzywdę niż rozstając się.

Wiem, że mają do nas żal.
Ale ustalmy coś Billie.
Jeżeli my będziemy siebie nienawidzić, oni będą czuli to samo.
Dlatego założenie? Postanowienie?
Kompromis.
Tak wiem.
Nie będziemy razem.
Co nie oznacza, że nie możemy żyć w zgodzie.
Ułożysz sobie życie z nią.
Dobrze o tym wiemy.
Ja postaram się ułożyć życie z nim.
A chłopcy...
Jeżeli zobaczą, że zawiesiliśmy broń łatwiej to przełkną.

Teraz najważniejszy jest Jake.
Nie chcę żeby z naszej winy umarł.

Matko.
Za późno?

Adrienne

Castaway Imoł II

L.

Jutro będę w Dulowie [WTF?] i stamtąd pójdę pieszo do Oświęcimia. Słyszałam, że gdzieś tam mieszkasz.

Wstąpię i uduszę własnymi rękoma.

oldme

A to źle słyszałaś droga L.
Do Oświęcimia mam kawał drogi.

L.

W każdym bądź razie Ślonsk. Znajdę i skopie dupe.

oldme

L.

Skończ. Bo mnie to męczy.

haush

Koło Oświęcima gdzieś to Alex mieszka.

Castaway Imoł II

A ja mieszkam w StolYcy xD I co? kto mi podskoczy, hę? xD

haush

A ja w Częstochowie. Gdyby nie ta Jasna Góra to można byłoby traktować to jako wiochę istną.

Castaway Imoł II

Ej, kurczę. Ja zawsze przejeżdżam przez Częstochowę, jak do babci jadę... Czemu tylko przejeżdżam??

L.

No i co? 4:48 i jakiś koniec tu miał być a nie ma Razz

Specjalnie wlazłam.

haush

To kiedyś się umówimy, stanę koło tej jakiejś tam ulicy i będę Ci machać, gdy przejedziesz.
Very Happy

oldme

Jake?
Otwórz oczy.
Jesteś tylko Ty i ja.
Tak.
Tak jest dobrze.
A teraz posłuchaj.
To nie jest wyjście.
Rodzice bez względu na to czy są razem czy nie kochają Ciebie i Joey’a bardzo mocno.
Dobrze o tym wiesz.
Jesteście dla nich bardzo ważni.
Najważniejsi.
Robią to ze względu na was.
Tak wiem.
Brzmi głupio.
Ale chyba nie chciałbyś wracać do domu, w którym są ciągłe kłótnie i trzaskanie drzwiami?
Właśnie.
Więc teraz posłuchaj bardzo uważnie.
Wrócisz tam.
Bez względu na to co sądzisz o tej sprawie wrócisz.
To TY jesteś dla nich ważny.
Nikt inny.
Nie możesz odejść sobie tak po prostu.
A tak poza tym to jeszcze nie twój czas Jake.
Jesteś za młody żeby zasilić szeregi tych „genialnych inaczej”.
No.
A teraz cofaj się.
Do punktu wyjścia.
To jedyne słuszne rozwiązanie.
Ja?
Nie.
Ja nie mogę iść z Tobą.
Wiesz co?
Miałam wybór.
Tak.
Tej nocy.
Albo Ty albo ja.
Twój ojciec nie czułby tego co powinien gdybym wybrała siebie.
Dlatego wracaj.
Jak?
Czy to ważne Jake?
Na Ciebie czekają wszyscy.
A beze mnie kilka osób da radę się obejść.
Wybrałam Ciebie. Nie siebie.
To ty masz żyć.
Ja nie muszę.

Scarlett.

The end.

Adeline.

To buło wzruszające Sad

Castaway Imoł II